Koniec roku szkolnego wypada 20 czerwca. 13 jest bal absolwentów, a 17 moje urodziny!!!
Te pół roku to zdecydowanie najlepsze lata mojego życia. Kochamy się z blondynem każdym dniem mocniej. Megan i Harry nareszcie są razem trwało to pięć miesięcy ale udało się i teraz tworzą udaną parę. Co do reszty one direction. Zayn zaczął chodzić z Vaness (tak tą z którą był na zeszłym balu), Louis i Liam jak na razie ciągle wolni. Chociaż co do Liam'a to nie długo może ulec zmianie. Zakochał się w Hayely, fajna dziewczyna ale jak dla mnie a bardzo "różowa", w znaczeniu dziewczęca. Taka z tych "Barbie" a tak się składa, że to jej ksywka.
Ale nie zważając na różowy to nie plastik.
Moja kariera z deską dobiegła dwa miesiące temu końca. Podczas próby wykonania mc twist'a 540 nie wylądowałam na desce ale na plecach. Skończyło się to złamanymi nogami, lewą ręką,
lekkim wstrząsem mózgu, siniakami i blizną na kostce. Na szczęście nie złamałam kręgosłupa. Pielęgniarki określiły mój wypadek jako najgorszy jaki wydziały.
Niby łatwy trick ale weź se go kuźwa wykonaj.
Po tym wypadku dwa miesiące leżałam w szpitalu, w tym tydzień w śpiączce, podczas pobytu straciłam sponsora. Współczuli mi i wg ale nie płacą mi za leżenie. Siedzieć też mogłam ale to bolało. W ciągu dwóch miesięcy spędzałam z Niall'em więcej czasu niż z rodzicami. No a jakby inaczej. Po moim wypadku matka pochłonęła się pracą. Wróciła do dawnego trybu z różnicą, że w Londynie a nie w New Yourk'u. Jednak to i tak nic nie zmieniło. Czasami mnie odwiedzają (oboje) ale to tak w co drugą niedzielę. Babcia przychodziła codziennie, tak na godzinkę. Codziennie przychodziła Megan i chłopaki. Nawet Kevin się pojawił.
Niall jest przy mnie zawsze, mamy nawet razem lekcje. Przez upadek nie wróciłam do szkoły a, że to ostatnia klasa nie mogłam sobie dać wolnego. Szkoła przydzieliła m korepetytora. Ogółem to mi i chłopakowi. 1D po trasie nie wrócili do szkoły. Wrócili na priva. Chłopaki mieli swojego ale z racji że blondyn przebywał ciągle ze mną w szpitalu, on można rzec tak mieszkał. Często zostawał na noc. Pielęgniarki bardzo go polubiły a dziewczynka, która ze mną leży go kocha (fanka <3).
Dziś (3 czerwca) wreszcie opuszczam szpitalne mury. Każdej nocy intensywnie myślałam nad tym co dalej. Co będę w życiu robić. Faktem jest, że odziedziczam w spadku po dziadku fabrykę czekolady, ale to dopiero za 10 lat. Zawsze mogę iść na studia prawnicze i pójść w ślady rodziców, chociaż nieeeeeeeeeeeeeeeee. Mądra to aż tak nie jestem. Miałam zamiar wygrać zawody w skeatingu między narodowe i wygrać główną nagrodę- 2 miliony $, nie mała kwota.
Doszłam do wniosku, że nie zrezygnuje ze swoich marzeń. Całe życie marzyłam o tych zawodach.
Nie poddam się teraz, nie ma takiej opcji. Będę ćwiczyć, trenować uda mi się. Z małą pomocą dam radę. Wrócę na tą pieprzoną deskę i udowodnię wszystkim co nie wierzą, że nie mieli racji. Nie dam im tej satysfakcji.
-Na razie mała-poczochrałam Maisie.
Maisie- dziewczynka 7-letnia, leżała ze mną na oddziale. Wielka fanka one direction. Polubiłam to dziecko. Stała się moją młodszą siostrzyczką. Zacieszała, że będzie spokrewniona z one direction jak weźmiemy z Niall'em ślub. Jej rodzice wyjechali na stałe do Azji. Oddając ja jej babci oddali ją na zawsze. Nie ma z nimi kontaktu. Mieszka z babcią, dziadkiem.
Ma brata ma on już 19 lat. Mógł nią za adoptować ale jak on to ujął "Nie chce mieć ciężaru".
Jaki z niego brat a w przyszłości (jaki będzie) ojciec.Dziadkowie są już starzy i dziewczynka wie,
że prędzej czy później trafi do domu dziecka. Jest taka silna, pomimo swojego wieku.
Co jej się stało, że trafiła do szpitala otóż:
Jechała z bratem na motorze i ten wpadł w poślizg i wylądowała na murze. Mu nic nie jest poza zwichniętą ręką. Mała ma złamaną nogę i wstrząs mózgu. Też zapadła w śpiączkę ale tylko na dwa dni. Trafiła po mnie na odział, ale że ja byłam w śpiączce to nie za bardzo wiem jak i kiedy.
Widziałam jej brata kilka razy ale musiał wyjechać do Francji do pracy. Dziadkowie przychodzili
w tej porze co moja babcia. Głównie to oni rozmawiali ze sobą o jakiś sweterkach i kotletach.
-Nie chcę żebyś szła- zawiesiła usta w podkówkę. Tak ona jeszcze zostaje z tym wstrząsem.
-Będę cię odwiedzać, będę miała łatwiej bo już nie mam zagipsowanych nóg- uśmiechnęłam się. Mała nie chętnie ale odwzajemniła go.
-Już, możemy iść- wparował do sali Niall, pocałował mnie w policzek a małą w rączkę. Na co ta oblała się małym rumieńcem.
-W porządku chodźmy. Do zobaczenia maleńka-poczochrałam jej włosy
-Ne mów tak jeztem duza- sepleniła
-No tak zapomniałam. Wybacz mój błąd
-Będę tęskinć- powiedziała
-Wrócę
-Obiecujesz
-Obiecuje- przyłożyłam rękę do serca
Blondyn wziął moją walizkę i wyszliśmy z sali.
__________________________________________________________________________________
To mnie rozwala heheszki :P