wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 45

Wszyłam ze szpitala, niosąc pod pachą przeróżne prezenty od "fanów". Nie zaprzeczam, podoba mi się ta "sława"Powiew chłodnego powietrza od razu oblał moją twarz. Uśmiechnięta ruszyłam z moim ukochanym w stronę auto. A następnie mojego pustego domu. Jakoś nie cieszyła mnie to propozycja. Mieszkania samej.
Dojechaliśmy cali i zdrowi, pomińmy to, że prawie rozjechaliśmy jeża i kota.
Wysiadłam skierowałam się do drzwi. Otworzyłam zamek kluczem i weszłam do środka. Nic się nie zmieniło. Blondyn postawił walizkę w korytarzu.
-Nareszcie w domu-stwierdziłam. Po sekundzie poczułam ciepły oddech chłopaka na moim karku. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Nie chciała aby mnie zostawił, naj normalnie w świecie bałam się. Czego samotności, tego, że znowu będę sama w tym wielkim domu. Nie będę miała do kogo zwrócić się o pomoc radę. Kogoś kto będzie mi wpierał swoje przekonania. Kogoś kto narzeka że mam wiecznie bałagan. Zwyczajnej bliskości, którą dostałam na dwa trzy miesiące. Z jednej strony dobre i to a z drugiej to za mało.
Postawiliśmy na nudny wieczór przed telewizorem. Kto by pomyślał, że można tak mocno kochać
w wielu (już nie długo) 17-stu lat. Rozłożyliśmy się na kanapie z górą popcornu i setką żelek.
Usiadłam pomiędzy nogami blondyna, ten obiął mnie pod pachami i splótł nasze dłonie. Siedzieliśmy tak wpatrując się w ekran telewizora. W połowie filmu Niall chwycił czarny marker leżący na stoliku obok kanapy. Na naszych splecionych dłoniach narysował serce. Było to takie słodki. Rozplotłam uścisk, nie przypominało to serca. Ale gdy złącze rękę z blondynem powstaje idealne. Uśmiechnęłam się do niego i czule pocałowałam. Chwyciłam marker aby odłożyć go na półkę
Kiedy zobaczyłam napis na markerze zbladłam
-Co ci- spytał mnie chłopak
-Ten marker utrzymuje się miesiąc
-Peszek-wzruszył ramionami- A właśnie, zapomniałbym. Za dwa dni jest jakaś tam impreza. Bądź gotowa na 17-powiedział
-Rozumiem, że nie mam wyjścia i muszę iść-spytałam
-Tak-wyszczerzył się
-I tak bym poszła-wzruszyłam ramionami
-Jest tylko jedno ale
-Ale????
-Strój wieczorowy
-No spoko
-W twoim przypadku składa się on z między innymi z szpilek
-Posrało???-spytałam z łagodną miną
Ten w odpowiedzi posłał mi przepraszające spojrzenie. Przewróciłam oczami ale zgodziłam się tam pójść. WTF ja na szpilkach, tak raz spędziłam dzień ale to po skeate parku łaziłam.
Posiedzieliśmy z Niall'kiem do 22. I poszliśmy spać, chłopak został u mnie, myślę, że często będzie zostawał
*impreza*
Było dużo, dużo sław. Z wszystkimi fajnie się gadało. Nie było jakiś tam rozpieszczonych gwiazdeczek co było fajne. Moja lista kontaktów w telefonie wzrosła o jakieś 50 nowych ikonek.
Część  imprezy przegadałam. Jednak większość jej przetańczyłam. Nogi mi od tych butów odpadają, ale zdjąć ich nie mogłam i dziękowałam Bohowi za to, że pod koniec puszczali same smęty. Cały czas towarzyszył nam blask fleszy. Nie odbyło się bez pytań o moją rękę. W tedy z blondynem splataliśmy ją a inni tylko kiwali głowami i robili uuuuuuuu bądź awwww <3

Maisie odwiedzamy codziennie w szpitalu, nie długo ma wyjść. To będę ją odwiedzać w domu pff co za problem. Nie długo upragnione wakacje. Dla innych czas wypoczynku dla mnie intensywnej pracy. Pod koniec wakacji będę już jeździć jak nie szybciej. Zobaczycie!!! Dostałam....tego kolesia od rehabilitacji.....nie wiem jak to się nazywa :P. Mądra ja.

Następnego dnia w gazetach zazwyczaj na pierwszej stronie "Amy Jackson w szpilkach" lub
 "Nowy tatuaż Niall'a Horan'a (1D)''
Po tym wieczorze stwierdzam jedno w szpilkach następnym razem to ewentualnie do ślubu pójdę!!!!






______________________________________________________________________
Strój Amy z imprezy, poszalałam nie ma co <33



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz