piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 23

Wyszłam z tej łazienki w rozpuszczonych włosach. Po raz pierwszy chodziłam w rozpuszcznych od dłuższego czasu. Ja śpię w kucyku.
-Wow, ale ty mas długie włosy- zauważył Niall
-Też jestem w szoku
Usiadłam na kanapie. Na podłodze były rozłożone koce, kołdry, śpiwory i masa poduszek.
 Reszta chłopaków robiła coś w kuchni. Po sekundzie pojawili się chłopaki z kakałkiem,
 żelkami i ciasteczkami. Postawili miski na stoliku i rozdali kubki.
Trochę to dziwne pić kakao w połowie lata. Ale my nie jesteśmy normalni hehe.
  Po wypiciu kakałka, chłopaki po prostu nie mogli, no nie mogli się powstrzymać.
 Musieli zacząć pleć warkoczyki na moich włosach. Warkoczami bym tego nie nazwała,
jedyny Harry potrafił coś tam zapleść. Wiedziałam, że będzie mnie a w zasadzie moje włosy
 dużo kosztowało. Louis of cours musiał się pochwalić swoim fryzjerskim talentem na tt.
Resztę wieczoru śmialiśmy się, gadaliśmy. Głównie o wyjeździe do L.A.
Oraz chłopaki doprowadzili moje włosy do normy.
Nie odbyło się bez mojego wydzierania z bólu oraz wyrywania włosów. 
Rano obudziłam się, a raczej zostałam obudzona.
Po morderczych (dla nich) 5 minutach,  łaskawie ruszyłam mą dupę na dół.
Na śniadanie zrobiliśmy wspólnie naleśniki. Połowa i tak wylądowała na Louis'ie. Ale to tylko dlatego, że nasza marchewka denerwowała biednego loczka. Obiado-śniadanie skończyliśmy o 14. Posiedziałam jeszcze u nich trochę i pojechałam do domu. Nic mi się nie chciało.
Jutro musze iść na te zakupy i wyciągnąć ze sobą Meg. Około 16 dostałam sms'a od Justina'a
"Rusz dupe na skeyta!!!!!!!!!!!"
"Po co??? Nie chce mi się"-odpisałam
"Sponsorzy przyszli i się za kim oglądają. Dalej ci się nie chce"
"Już jadę"
Zerwałam się na równe nogi chwyciłam deskę i jak najszybciej dojechałam.
**********************************
Przepraszam, że taki krótki ale to z braku czasu. Jutro sobota to na pewno napiszę dłuższy.
O wiele dłuższy. Potraktujmy to jako "zpowiedź" :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz