Po przebudzeniu poczułam skurcz w żołądku na myśl o dzisiejszym spotkaniu.
Wdech i wydech pomoże. Pozostała mi jeszcze jedna sprawa do rozwiązania.
Mianowicie ubiór. W dresach nie pójdę, w sukience tym bardziej.
Ruszyłam swą dupkę do szafy. Stałam i stałam aż w końcu wymyśliłam (to).
Zeszłam do kuchni, godzina, którą zobaczyłam na zegarku mnie przeraziła. Była 14.20.
Wzięłam świnkę pod pachę i posadziłam na parapecie (stół stał obok parapetu).
Nałożyłam na talerz jakieś śmierdzące coś dla świń. Co upiliśmy wczoraj z Niall'em w zoologicznym. Postawiłam pod ścianą, postawiłam świnkę obok i poszłam zrobić parówki.
Po skończonym śniadaniu (15.20) wzięłam prosiaczka i ruszyłyśmy do chłopaków.
Nie zdążyłam zapukać a drzwi się otworzyły.
-O, hej. Jak ty ładnie wyglądasz- to był Zayn
-No hej i nie zawstydzaj mnie- uśmiechnęłam się
-Siema, Amlly- pogłaskał świnkę -Dobra ja lece, wpadnij po rozmowie- dodał
-Spoko w padnę- powiedziałam
-A i jeszcze jedno- wrócił się i sprzedał mi kopniaka w tyłek
-No wiesz co- oburzyłam się
-To na szczęście- wyrzekł i znikł
Weszłam do mieszkania.
-Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-AMY!!!!!!!!!!!!!!!!!- Niall wydarł się zbiegając po schodach
-Witaj- uśmiechnęłam się
Ten gdy już zszedł rzucił się na mnie przygniatając Amlly.
-Uważaj na nią- oburzyłam się
Postawiłam świnkę na ziemia a ta szybko uciekła. Ona pobiegła a Niall zaczął mnie całować.
Po dłuższej chwili odkleiłam się od niego
-Dobra, lecę bo się spóźnię.
-Powodzenia- rzekł kopiąc mnie w pupkę
-Najpierw Zayn teraz ty. Siniaka będę miała- oburzyłam się
-Nie płacz- uśmiechnął się chłopak
Wyszłam od chłopaków. Do centrum miałam blisko ale i tak musiałam iść szybciej, żeby się nie spóźnić. Doszłam siedem minut przed czasem. Weszłam do budynku.
Zwyczajna portiernia jak w hotelu. Podeszłam do recepcjonistki. Była to kobieta po 30-stce.
Ubrana w białą koszulę, szarą spódnicę, włosy upięte w starannego koka.
-Słucham- odezwała się kobieta
-Amy Jackson
-Do pana Max'a- stwierdziła patrząc na mnie
Zrobiłam pytająca minę. Facet z którym się umawiałam nie przedstawił mi się.
-Amy, do William skeate
-Ach tak
-Trzecie piętro, gabinet 65
-Dziękuje
Odeszłam od lady, robiąc krok do tyłu i obrót. Rozejrzałam się po korytarzu. Fack, gdzie ta winda.
-Emmm, przepraszam gdzie jest winda????
-Po prawej- odpowiedziała przez śmiech
Odpowiedziałam uśmiechem. A tak na marginesie to wiedziałam gdzie
ta winda tylko chciałam dać się tej pani wykazać.
Wsiadłam do tej dużej żelaznej windy. Nacisnęłam 3 i zaczęłam nerwowo stąpać z nogi na nogę. Dojechałam po ułamku minuty. Dlaczego ta winda tak szybko jeździ.
Znalazłam pokój i niepewnie zapukałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz