Weszłam zmęczona na ganek przed domem. Przewracając wszystko w walizce
bo mądra ja zapomniała wyjąć wcześniej kluczy. Po paru chwilach przewracani wszystkiego, nacisnęłam klamkę.
Otwarte??? Weszłam po ciuchu zostawiając walizkę w wiatrołapie chwyciłam kij
do bejzbola stojący pod schodami. Ruszyłam do kuchni z kąt dobiegały dźwięki.
Wchodzę powoli za raz zawału dostanę a tam mama spokojnie sobie siedzi i pije herbatkę.
-Cześć, zabić mnie chcesz
-Hej, nie tylko nie wiedziałam kto to. Ale co ty tu robisz mieliście być we wrześniu
-Przyjechałam wcześniej
-Stało się coś
-Słuchaj. Z twoim ojcem mamy zakłady kancelarskie, prawnicze. Największa znajduje
się w New Yourk. Dlatego ciągle musieliśmy tam jeździć. Ale postanowiliśmy wrócić tu.
W sensie do londyńskiej kancelarii. Jednak tata raz w miesiącu będzie musiał tam jeździć.
-Czyli na prawdę zostajecie- upewniałam się
-Tak - stwierdziła krótko po czym rzuciłyśmy się sobie do uścisku.
Gadałyśmy do 2 w nocy. Nigdy nie spędziłyśmy ze sobą tyle czasu.
Może i spędzałyśmy ale nie pamiętam. Przebłagałam mamę aby pozwoliła
mi pofarbować końcówki na niebiesko.
Rano obudziłam się o 13!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zeszłam na dół, otulił mnie zapach kawy i jajecznicy.
-Dzień dobry- przywitałam się przeciągając.
-Hej, idę dziś do koleżanki, wrócę wieczorem.
-Dobra
-A ty co dziś robisz???
-Na skeate park idę
-No tak- uśmiechnęła się
Zjadłyśmy w miłej atmosferze, tato miał przyjechać dopiero we wrześniu i już zostać, dobre i to.
Ubrałam się chwyciłam moją deseczkę i wyjechałam.
Założyłam słuchawki na uszy puściłam na fula "Heart Shaped Box" i podążam.
W dupie mam te dzikie spojrzenia ludzi. Zapewne słyszeli to czego słucham.
Dojechałam po zakończeniu się trzeciej piosenki.
-Witajo!!!!-spojrzałam na Justina a on na mnie i oboje się zaśmialiśmy.
Mieliśmy oboje koszulki z Nirvan'ą. Śmieliśmy się często,
że Just to mój mentor, gdyż dzięki niemu polubiłam ich.
-No witamy naszą gwiazdę- rzucił Luther
-Jaką znowu gwiazdę???
-No wiesz o nas nie mówią w telewizji i my nie udzielamy wywiadów w radiu i my nie mamy sponsora - mówiąc to kładł nacisk na każde "mamy"
-Oj tam, oj tam - machnęłam ręką
Zaczęliśmy jeździć. Założyłam słuchawki i puściłam Nirvan'e na całą parę. Jednak mój święty spokój przerwał Zeake, szturchając mnie w ramię.
-No
-Idziesz z nami do MSC
-Jasne
Jechaliśmy ścigając się. Byłam pierwsza!!!! Usiedliśmy przy stoliku w kącie.
Czekając na kelnera opowiadałam chłopakom o tych zawodach.
-Co podać- podszedł jakiś szatyn. Zawsze chce mi się śmiać jak widzę te ich sweterki.
Złożyliśmy zamówienia po paru minutach przyniosła nam jakaś blondynka którą chłopaki zaczęli podrywać. A ta naiwna dała im swój numer z myślą, że zadzwonią.
Chłopaki dali mi kase i poszłam zapłacić. No nie do końca poszłam bo podjechałam na desce.
-O widzę, że się stęskniłaś- uśmiechną się. Pewnie chciał słodko ale mu nie wyszło.
Wzrok przenosił to na mnie to na deskorolkę.
-Nie za bardzo- uśmiechnęłam się i zadzwonił mój telefon oznajmując przyjście sms'a.
I po całej kafejce rozniosły się refren "Lithium"
-Jeździsz na desce, słuchasz Nirvan'y gdzieś ty była całe moje życie
-Czekałam aż koleś w bluzie z krową mnie o to zapyta
Coś tam jeszcze mamrotał pod nosem ale już go nie słuchałam. Zapłaciłam i wróciłam do stolika.
I nagle mi się przypomniało, że dostałam sms'a
"Znając życie jesteś z chłopkami jak tak, a wiem że tak. To ruszajcie swe dupki do nas"
Tak nadawcą był Niall. Odpisałam
"Tak jest!"
-Jakie plany na resztę dnia- zwróciłam się do chłopaków
-Brak- odezwał się za wszystkich Josh
-To idziemy do chłopaków-oznajmiłam. Nie było sprzeciwów.
Zapukaliśmy do domu chłopaków, nowość.
Drzwi otworzył nam Zayn.
-Niall kocham twoją dziewczynę- rzucił na wstępie
-Ona jest moja- wydarł się z salonu blondyn
-Ale...-zaczął
-Słyszałeś jestem jego-uśmiechnęłam się
Resztę dnia spędziliśmy razem. Wieczorem pojechałam do domu.
Wykąpałam się i zasnęłam
Extraaa =) Kiedy następny ?=) xx
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie pisania jeszcze dziś będzie :P
Usuń