czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 40

Te ostatnie tygodnie wakacji mijały bardzo szybko. Za nim się obejrzeliśmy a został tylko tydzień. Tydzień na kupienie wszystkich książek, zeszytów itp. Mama książki mi zamówiła ale jeszcze sprawa zeszytów. Strasznie nie lubię ich wybierać ich jest za dużo.
I tak stoję i dwie godziny mogę wybierać i nic nie wybiorę.
Z Niall'em układa mi się w dalszym ciągu świetnie. Ja nawet mam swój fun club.
 Jakieś dziewczyny złożyły, podobno jestem ich mentorką czy kimś takim.
Raz jak szłam z blondynem po mieście jakaś dziewczynka chciała zdjęcie, myślałam, że z Niall'em. A ta, że chce ze mną. A to było podejrzane. Bardzo.
Mamy wtorek, w poniedziałek jest rozpoczęcie roku. I znowu nie mam się w co ubrać, bo w sukience żadnej nie idę a w szortach raczej też nie. Dlatego miałam iść dziś z Meg na zakupy.
-Siema- przywitałam się z dziewczyną
-Witam-uśmiechnęła się
Weszłyśmy do centrum. Dziś obrałyśmy zupełnie inny kierunek niż zwykle.
Nie sklep sportowy tylko takie jakieś dla dziewczyn. Co wszędzie pełno różu i piesków. Przymierzyłyśmy chyba wszystkie ciuchy za nim znalazłyśmy odpowiednie.
Następnie podążyłyśmy do hurtowni. Po zeszyty, długopisy itd.
Tam to spędziliśmy ze dwie godziny. Obładowane wróciłyśmy do domów po 20.
Już nigdzie nie wychodziłam, nie chciało mi się.
Zasnęłam bardziej z nudów niż ze zmęczenia o 23.20.
Rano obudził mnie warkot ciężarówki. Wyjrzałam za okno zauważyłam bruneta
wysiadającego z tego pojazdu zbrodni. Zbrodni- gdyż zakłócił mój sen.
Po dłuższym i dokładniejszym przyjrzeniu się postaci kapnęłam się, że to George.
Szybko chwyciłam bluzę wkładaną przez głowę nałożyłam trampki i wybiegłam z domu.
-George!!!!- wrzasnęłam zbiegając ze schodków przed domem
-Amy, hej co ty tu robisz???- zapytał gdy stanęłam przed nim
-No mieszkam a ty?
-Wprowadzam się- tu kiwną głową na dość duży żółty dom obok mojego
-No to witam sąsiada. Jeszcze mi powiedz do jakiej szkoły idziesz
-Do Yellow pages
-Od razu do c idź- nie zdziwiłam się tym, że idziemy do jednej szkoły tam była najbliżej
-Skąd wiesz- spojrzał na mnie dziwnie
-Serio do c idziesz -  wyszczerzyłam oczy
-No tak a co jakaś patologia
-Nie...Nie obrażaj mnie - spojrzałam na niego spod byka
-Czyli mam rozumieć, że idziemy do jednej szkoły, klasy i jesteśmy sąsiadami???
-Na to wygląda- przytaknęłam
-To przeznaczenie
W odpowiedzi przewróciłam oczami.
-Dobra lece bo głodna jestem-powiedziałam
-Do zobaczenia sąsiadko- pomachał mi. Zaśmiałam się pod nosem i odmachałam mu.
Weszłam do kuchni i od razu natrafiłam na pytające spojrzenie matki
-Hej - przywitałam się
-Skąd go znasz?
-Poznaliśmy się w L.A w tym radiu
-A wiesz, że to jeden z członków Union J
-Że czego???
-Zespołu w X FACTOR byli
-I co wygrali
-Nie wiem ty powinnaś
-Czemu ja???!!!
-Bo to ty masz 16 lat
-I???
-A zresztą, przecież ty nie jesteś zwykłą nastolatką- machnęła ręką
Wzruszyłam ramionami. Zrobiłam sobie płatki i ligłam obok mamy na kanapie w salonie.
Zaczęłyśmy oglądać Justina Biebera "Never say never", a co mi tam. W sumie to muszę coś
wiedzieć o idolu Niall'ka. Film cholernie nudny ale przyzna Bieber ma talent i to duży.
 Po jego koncercie mam miłe wspomnienie hehe xd
*1 WRZESIEŃ-ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO*
Nudy jedne wielkie, godzinne monologi nauczycieli i uczniów.
W reszcie po dwóch godzinach udaliśmy się do klas.
Do naszej doszła trójka nowych można rzec, że ósnemka.
Bo pan Styles, Payne, Malik, Horn, Tomilison
zostają w naszej klasie. Zrezygnowali z nauczania na privie.
Doszła Meg, którą już rzecz jasna znam, Grorge, którego też znam.
I niejaka Milly, totalny plastik z toną tapety na twarzy.
Jak zobaczyła, że w naszej klasie jest One Direction to wyłupiła
oczy i otwarła z deka budzię mamrocząc
"OMG 1D"
Jak już wspomniałam totalny plastik.
Po tym całym rozpoczęciu poszliśmy na skeat park.
Chłopaki z 1D czasami jeżdżą, najwięcej Zayn na desce
i Louis na bmx'ie. Za to Hazz jak przychodzi (a przychodzą wszyscy niemal
codziennie) to tylko po to by po filtrować z naszym rudzielcem.
Nie spodziewałam się tego w ogóle (sarkazm), że pójdzie za nami
połowa ludności plastików. Cudnie. Po drodze zahaczyliśmy o MSC,
z napojami ruszyliśmy do naszego "centrum".
 

2 komentarze: