sobota, 9 marca 2013

Rozdział 42

Wyszło na to, że z imprezy pamiętamy.... w sumie to nic. Ogółem to tylko pamiętamy pierwsze godziny imprezy. Jedliśmy jakieś gofry z dziwną czarną polewą.
Okazało się, że powoduje ona zaniki pamięci. Wiedziałam, że aż tyle nie piłam,
podejrzewałam, że ktoś podał mi tabletkę gwałtu. A tu wina polewy. Ale na prawdę polewy?! Znalazłam mój cudowny aparat ze zdęciami. Były tam tylko tez imprezy bo resztę zgrałam rano przed imprezą. Z zeru zdjęć zrobiło się 500. Jakieś zdjęcia tańczących ludzi,
Luther'a z jednorożcem....Nic ciekawego ale jedno wywnioskowaliśmy
ta impreza była zajebista. W domu musiałam się tłumaczyć matce czemu nie wróciłam
na noc i nie wzięłam telefonu. Skończyło się długą pogawędką na temat komunikacji
 i uzgadniania niektórych rzeczy. Mama wywlekła też sprawę Amlly.
Cytuje "Normalne dzieci kupują pieska lub kotka ale ty bo ty musiałaś sobie świnię kupić"
ale potem dodała, że i tak ją kocha (że prosie)
Po tym całym kazaniu poszłam się wykąpać, ubrałam krótkie spodenki
 i zieloną bluzkę William Skeate. Ubrałam szare adidasy i wyszłam z Amlly na spacer.
Rzadko spotykany widok dziewczyna na spacerze ze świnią.
Wróciłam do domu zjadłam zapiekankę zrobioną przez mą matulę i poszłam spać.
Rano pobudkę zafundował mi mój szekszi budzik, który tym  razem wylądował pod biurkiem.
 Nie zważając na nic przykryłam się kołdrą i zasnęłam ponownie.
Nie na długo bo tym razem zadzwonił mój telefon.
-Hallo- odezwałam się zaspana
-Amy wstawaj-rozkazała mama
-Ale mamo
-Żadnego ale - i się rozłączyła
Chcą nie chcą musiałam wstać. Ubrałam niebieską koszulkę z WS i dżinsy, do tego zielone vansy.
 
 
 
*PIĘĆ MIESIĘCY PÓŹNIEJ*
One direction odpuściło sobie szkołę z powodu trasy po USA. Z resztą chłopaków
kontaktuje się stale. Co do Niall'a nie jesteśmy już razem. Po pierwszych dwóch miesiącach
przestał się odzywać. Nie odbierał telefonów sam przestał dzwonić,
Nie dopisywał na sms'y, których też nie pisał.
Chłopaki nic mi nie chcieli powiedzieć. Jak rozmawialiśmy
przez skeapa to blondyna nigdy nie było obok.
Uznałam to jako zerwanie. (:()
Podczas nieobecności chłopaków zaprzyjaźniłam się bardziej i zżyłam z Georg'iem.
Bardzo go polubiłam a on wyznał mi tydzień temu miłość.
Powiedziałam mu, że by dał mi czas i zobaczymy czy się w nim zakocham.
Bo brzydki nie jest.
Zrobiłam się dość popularna. W necie było sporo blogów o mnie.
Chodziłam na różne imprezy, spotkania. Walczyłam z szowinizmem.
Nawet mi się to podobało ale nic się nie zmieniłam. Dalej jestem tą samą Amy.
Dziś chłopaki wracają do Londynu i do szkoły. Trochę się bałam tego spotkania
ale dam radę. Obiecałam już chłopakom, że po nich przyjadę. Nie wiem po co
ale dobra, chcieli to przyjdę. Ubrałam się i wzięłam Amlly.  
Czekałam niecierpliwie modląc się aby jakimś dziwnym
trafem nie wylądowali. Stąpałam z nogi na nogę kołysając świnkę.
Podeszło do mnie kilka dziewczyn prosząc o zdjęcie i autograf.
Jestę gwiazdą.
-AMY!!!!!!!!!!!!!!- Usłyszałam wrzask Louis'a
Odwróciłam się i ujrzałam zaciesza na twarzy chłopaka w koszulce w paski.
-Lou - powiedziałam odstawiając świnkę na ziemię i przytulając chłopaka.
Potem przywitałam się z Liam'em, Zayn'em, Harry'm.
-Am-usłyszałam swoje imię i odwróciłam się i to był błą
-O, hej- to co ujrzałam rozerwało mi serce

1 komentarz: