Obudziłam się z laptopem na kolanach. Obudził mnie telefonowy budzik dzwoniący gdzieś
w pokoju, ale gdzie to nie powiem. Ale awe po minucie przewracania wszystkiego znalazłam. Wyłączyłam budzik i zdziwiłam się bo dostałam sms'a od Kristy.
"Obie wiedziałyśmy, że to kiedyś nastąpi. Ojciec wkopał się i musimy wyjechać. Nie pytaj gdzie, sama nie wiem. Ale wiem jedno, że na pewno w najbliższej przyszłości się nie spotkamy. W szkole myślą, że przeprowadzam się do Grecji. Ale czy to prawda nie wiem. Będę cholernie tęsknić. Przeproś David'a, że się nie pożegnałam. Ale nikomu nic nie mów. Wiem, że nie powiesz ufam Ci.
Będę tęsknić, przepraszam,
Krist'a xoxoxo
Tak, ojciec Kristy pracował na czarno. Wiedziałam tylko ja. Byłam przygotowana, że to się kiedyś stanie. Teraz dziękowałam Bogu za moją umowę z rodzicami. Oni wyjeżdżają i zostawiją mnie samą. Ja nie sprawiam problemów, zdaje z klasy do klasy i nie musze z nimi jeździć. A jak im się zachce przeprowadzki, to mogę zamieszkać u babci. Mimowolnie po tym co przeczytałam uroniłam łzę. Tak skała Amy płacze. No coż, poradzę sobie. Postanowiłam zadzwonić do Kevin'a.
-Helllo-wydarłam się do słuchawki
-Witaj niewiasto
-Wpadaj po mnie do szkoły. Bądź 7.30
-A Krist
-Przeprowadziła się. Zresztą opowiem Ci jak przyjdziesz
-To przyjdę
-Nie masz wyboru. Pa
-Pa
I tak zakończyłam rozmowę z moim jednym z braci. Z Kein'em mało spędzam czasu. On kujon ciągle nauka, konkursy. Ja....dla mnie liczy się tyko deska. Nie musze martwić się przyszłością. Rodzice są bogaci i co tydzień dostaje 600 zł kieszonkowego. Narzekać na co nie mam.
Po zakończonej rozmowie powędrowałam do łazienki. Przemyłam twarz, spiełam włosy w warkocza na bok. Jakież to dziewczęce. Wygrzebałam ciuchy ubrałam je i zeszłam na dół.
Awe ja, zrobiłam se kanapki. Już kończyłam i rozległ się dzwonek. Poszłam z pełną buzią otworzyć. Było to totalne zaskoczenie ujrzałam Kevin'a.
-Hej-przywitał się
Pokiwałam tylko głową z pełną budzią nie będę mówić.
-Pragnę zauważyć, że robisz o samo co robiłaś jak ostatnim razem Cię widziałem-wtrącił chłopak
Zrobiłam pytającą minę
-Jadłaś-sprostował Kevin
-Hahaha....zabawne- wtrąciłam połykając to co mn=iałam w budzi
-Patrząc z punktu naukowego, jest to niemożliwe. Ciągle jesz i jesteś chuda jak patyk. Rozumem na desce spala się trochę kalorii ale nie na tyle by tak wyglądać
wyrzekł mądrości
-Nie nudź idziemy-zareagowałam
Wyszliśmy, całą drogę gadaliśmy co u nas nowego. Wtrąciłam słówko, o Krist i opowiedziała
o Niall'u. Tak doszliśmy do budynku. Jak zwykle się spóźnie .
Kevin chodzi do innej klasy tej mądrej. Wbiegłam do klasy.
Momentalnie cisza i wszystkie oczy na mnie. Za chwilę pytania i szepty gdzie Kristina.
Usiadłam ignorując wszystkich w ławce obok Nilla. Całą lekcje przegadaliśmy.
No i te nasze rozmowy skończyły się kozą. Glatulejszyn!!!!!!!!! Następnie rszte lekcji już trochę ciszej, ale i tak gadałam z Niall'em. Cały czas był przy mnie. Może i to dobrze przynajmniej nie musiałm słuchać głupich docinek. Po zakończonych lekcjach szczęśliwa.
Szczęśliwa dzięki 3 matmy na koniec roku. No ale koniec radości, koza.
Weszliśmy z blondynem. Tradycyjnie wszyscy "Cześć Amy" ja tylko machnęłam ręką.
Podała karteczkę opiekunowi. Myślałam, że to Ziman a tu Barry.
Najgorszy nauczyciel w szkole. Nie nawidzi mnie przez letnią szkołę.
Tak musiałam chodzić w ubiegłe wakacje do letniej szkoły. Tylko dlatego, że nie zdałam z fizyki. Głupi przedmiot, ale wyciągnęłam 2 po miesiącu chodzenia.
Pech chciał, że Barry uczy fizyki i to mu przypadło mnie douczać. Nie moja wina mógł
mi od razu 2 postawić nie musiał by się męczyć.
Spojrzał na mnie tym swym wrogim spojrzeniem. Podałam mu kartkę a on tylko
-Amy, Amy, Amy-powtarzał kręcąc głową
Olałam go i usiadłam na moim miejscu (tym z karteczką).Niall usiadł gdzieś z tyłu.
Nagle Barry wyszedł. cud bożonarodzeniowy. Od razu wszyscy zaczęli gadać i wgl szum się zrobił. Niall podszedł do mnie i dostawił se krzesło. O jak sweet.
Usiadł i mnie pocałował po raz pierwszy pubilc. Kątem oka widział jak robią nam zdjęcia.
Oj I'am famouse. Gdzy "oderwaliśmy" się od siebie szeptnęłam mu na ucho
-Wiesz, że właśnie lądujemy na okładkach gazet
-Peszek-rzekł i znowu mnie pocałował.
Barry wszedł i oznajmił, że mamy wolne bo musi coś załatwić. Jestem za.
Wyszliśmy z blondynem za ręce.
-Emm Niall-zaczęłam
-Hmm..
-Idziesz ze mną po budzik
Zrobił pytająca minę
-Bo mój telefon dłużej tak nie wytrzyma
Ten się tylko zaśmiał i rusziliśmy w kierunku centrum. Dawno tam nie byłam.
Po godzinie zaleźliśmy idealny. Idealny -wytrzymały.
-Idziemy do chłopaków-zapytał blond
-Num-odrzekłam
Tak jak przyszliśmy tak i wyruszyliśmy do domu Nial'a z buta :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz