środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 17

Resztę dnia nie odzywałam się do Cod'iego on też mnie nie zaczepiał.  O 18.03 (jaka dokładność)
musiałam pojechać z Lou sadzić marchewki. Niall pojechał z mani. Okazało się, że Louis
ma w pokoju wielką doniczkę. W pokoju. Idiota. Sadzenie zajęło nam jakieś 30 minut.
 Po tym chłopaki odwieźli mnie do domu. Umyłam się, wyprasowałam mundurek bo
niestety na zakończenie roku już trzeba w mundurku iść.
 Zrobiłam sobie jajecznicę, pooglądałam Modę na Sukces i poszłam spać.
Rano znowu mój kochany i niczemu winny budzik znowu miał bliskie spotkanie z podłogą.
Z wielką niechęcią zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Umyłam twarz, zęby i spięłam włosy w kłosa. No i byłam zmuszona ubrać mundurek. Potem śniadanko i przybycie Kevin'a,
 na szczęście był sam. Apel trwał dwie godziny. Przez godzinę  Thomson
gadało coś osiągnięciach, remontach i bla bla bla. Wyczytanie najlepszych
i koniec dwa miesiące wolnego fuck yeeee!!!!!!!!!!!!!
-To co dziś robimy-zaczepił mnie Niall przy wyjściu
-A bo ja wiem chłopaki na pewno coś wymyślą
-W takim razie wbijam do ciebie-stwierdził blondyn
-Nie mam nic przeciwko
I poszliśmy, długo t nie trwało. Bo jak się ruszy dupe to w 20 minut dojdzie się.
Dałam Niall'owi jakieś shorty i bluzkę. Jak poprzednio nie było problemu bo mam sporo rzeczy dla
chłopaków. Chociaż szczerze to zazwyczaj ichnie noszę. Udaliśmy się do kuchni
-To co jemy???-zapytałam
-Może zrobimy naleśniki
-Ołki-  rzekłam i wstałam.
 Wyjęlam potrzebne rzeczy i zaczęliśmy robić. Nie odbyło się bez walki na jedzeni a właściwie
 to jajka. Ale po godzinie wszystko było gotowe. Siedzieliśmy jeszcze tak godzine.
 Potem postanowiliśmy ruszyć te dupy na skeata. Przebrałam się i wyszliśmy.
-Hello-wydarłam się jak tylko weszliśmy
-To co dzisiaj robimy-zapytałam

1 komentarz: